wtorek, 28 maja 2013

Zakupy promocyjne w Rossmannie

Mały szał zakupowy dopadł i mnie. 


Wszystko było przemyślane, kupiłam tylko te rzeczy, których naprawdę potrzebuję, gdyż od jakiegoś roku stosuję zasadę minimalizmu w swoim życiu kosmetycznym. Niektóre z tych rzeczy to moi ulubieńcy od paru miesięcy, jednak jak to kobieta, zdecydowałam się na parę nowych perełek. Nie ma co gadać, trzeba pokazywać :). 

1) Żel do mycia twarzy łagodząco-odświeżający Lirene 



Ulubiony żel do mycia twarzy od kilku miesięcy. To moje czwarte opakowanie i na pewno kupię kolejne. Ma bardzo przyjemny zapach, dobrze i delikatnie oczyszcza skórę. Po jego użyciu nie odczuwam uczucia ściągnięcia, co występuje w przypadku silniej działających żeli. Nie wiem, czy nawilża, bo zawsze nakładam coś na twarz po jego użyciu, ale na pewno nie wysusza.
W promocji kosztował 6.59 zł. 

2) Moewlowy Peeling Soraya 

Tak jak w przypadku żelu, temu peelingowi również jestem wierna już od jakiegoś czasu. Został następcą morelowego St. Ives, który został wycofany. Równie dobry, chociaż czasami tubka doprowadza mnie do obłędu. Jest wykonana z dość sztywnego materiału, więc ciężko ją ścisnąć, szczególnie gdy zużyjemy już ponad połowę produktu. Jednak wybaczam mu to i z pewnością kupię ponownie oraz polecę innym.

W promocji kosztował 7.39 zł.

3) Tusz do rzęs Maybelline The Falsies Volum' Express Flared 


Pierwszy raz kupiłam tusz. Skończył się mój ulubieniec - Lovely Curling Pump Up i postanowiłam wypróbować coś nowego. Po pierwszych próbach jestem zadowolona, jednak jeszcze nic konkretnego nie mogę o nim powiedzieć.
W promocji kupiłam za ok. 22 zł. 

4) Wodoodporny Tusz do rzęs  Maybelline The Rocket Volum' Express



Kupiony pod wpływem recenzji Ingrid z kanału missglamorazzi. Nie otwierałam, swoją premierę będzie miał w dniu ślubu mojej siostry. 
Kosztował ok. 17 zł.

5) Róż Astor SkinMatch w kolorze 001 Rosy Pink





Bardzo delikatny, nie można zrobić nim sobie krzywdy, efekt można stopniować dokładając kolejną warstwę. posiada maleńkie drobinki, które na skórze dają satynowy połysk. Nie trzeba przy nim nakładać dodatkowo rozświetlacza, uzyskamy wtedy efekt naturalnie zaróżowionej, zdrowej skóry. Jest piękny, jednak na większe wyjścia będę używać go na kości policzkowe jako rozświetlacz i dodatkowo nałożę bardziej wyrazisty róż. Pod denkiem ukryte jest lusterko i pędzelek, którego jeszcze nie miałam okazji używać.
Kosztował ok. 21 zł.

Jestem dumna z siebie, że nie zaszalałam aż tak bardzo. Najważniejszy jest umiar :)

 Pozdrawiam, Magda

Na dobry początek...

Najtrudniej jest zacząć.

Nosiłam się z zamiarem założenia bloga już jakieś dwa lata, jednak zawsze coś mnie od tego odciągało. Powiedziałam sobie: teraz albo nigdy. I jestem. 

Nie podciągam bloga pod jedną kategorię. Będzie to mój mały świat, gdzie będę pisać o kosmetykach, podzielę się z Wami sprawdzonymi przepisami i poradami oraz poglądami na świat.