Wszystko było przemyślane, kupiłam tylko te rzeczy, których naprawdę potrzebuję, gdyż od jakiegoś roku stosuję zasadę minimalizmu w swoim życiu kosmetycznym. Niektóre z tych rzeczy to moi ulubieńcy od paru miesięcy, jednak jak to kobieta, zdecydowałam się na parę nowych perełek. Nie ma co gadać, trzeba pokazywać :).
1) Żel do mycia twarzy łagodząco-odświeżający Lirene
Ulubiony żel do mycia twarzy od kilku miesięcy. To moje czwarte opakowanie i na pewno kupię kolejne. Ma bardzo przyjemny zapach, dobrze i delikatnie oczyszcza skórę. Po jego użyciu nie odczuwam uczucia ściągnięcia, co występuje w przypadku silniej działających żeli. Nie wiem, czy nawilża, bo zawsze nakładam coś na twarz po jego użyciu, ale na pewno nie wysusza.
W promocji kosztował 6.59 zł.
2) Moewlowy Peeling Soraya
Tak jak w przypadku żelu, temu peelingowi również jestem wierna już od jakiegoś czasu. Został następcą morelowego St. Ives, który został wycofany. Równie dobry, chociaż czasami tubka doprowadza mnie do obłędu. Jest wykonana z dość sztywnego materiału, więc ciężko ją ścisnąć, szczególnie gdy zużyjemy już ponad połowę produktu. Jednak wybaczam mu to i z pewnością kupię ponownie oraz polecę innym.
W promocji kosztował 7.39 zł.
3) Tusz do rzęs Maybelline The Falsies Volum' Express Flared
Pierwszy raz kupiłam tusz. Skończył się mój ulubieniec - Lovely Curling Pump Up i postanowiłam wypróbować coś nowego. Po pierwszych próbach jestem zadowolona, jednak jeszcze nic konkretnego nie mogę o nim powiedzieć.
W promocji kupiłam za ok. 22 zł.
4) Wodoodporny Tusz do rzęs Maybelline The Rocket Volum' Express
Kupiony pod wpływem recenzji Ingrid z kanału missglamorazzi. Nie otwierałam, swoją premierę będzie miał w dniu ślubu mojej siostry.
Kosztował ok. 17 zł.
5) Róż Astor SkinMatch w kolorze 001 Rosy Pink
Kosztował ok. 21 zł.
Jestem dumna z siebie, że nie zaszalałam aż tak bardzo. Najważniejszy jest umiar :)
Pozdrawiam, Magda